Przepisy krajowe

Prywatność pozbawiona tarczy

Projekt nowelizacji ustawy, powszechnie znanej jako “tarcza antykryzysowa”, do którego treści dotarła redakcja Dziennika Gazety Prawnej pod roboczym tytułem “Tarcza2” wprowadza szereg rozwiązań będących na pograniczu swobód obywatelskich i praw człowieka.

Założenia projektu, którego inicjatorem jest KPRM, przewidują m.in.:

✔️dostarczenie przesyłek listowych przy wykorzystaniu środków komunikacji elektronicznej zwane „przesyłką hybrydową”,
✔️zbieranie od operatorów komórkowych danych lokalizacyjnych użytkowników – nie tylko w odniesieniu do osób poddanych kwarantannie bądź faktycznie zarażonych.

Rozwiązania w zakresie zbierania danych dotyczących geolokalizacji, zaproponowane w omawianym projekcie ustawy, stanowią niejako odwzorowanie drogi przebytej przez m.in. Austrię, Belgię, Ekwador, Izrael, Niemcy, Włochy oraz Wielką Brytanię. Wspomniane państwa już od pewnego czasu zbierają i analizują zagregowane i zanonimizowane dane dotyczące geolokalizacji.

Obywatel inwigilowany

W Polsce, jak dotąd wdrożono aplikację mobilną – “Aplikacja kwarantanna domowa”, która miała na celu efektywną komunikację i nadzór nad osobami poddanymi kwarantannie. Zbliżone rozwiązania – wysyłanie wiadomości SMS – wprowadziła Korea Południowa oraz Izrael.

O wiele dalej zaawansowane rozwiązania w kwestii inwigilacji społeczeństwa wprowadziły chińskie władze. Według doniesień Chiny stosują mieszankę “inteligentnych” skanerów termicznych i technologii rozpoznawania twarzy w miejscach publicznych w celu śledzenia rozprzestrzeniania się wirusa. Chiński gigant technologiczny Alibaba wprowadził funkcję śledzenia stanu zdrowia, która wykorzystuje dane o zdrowiu  i przypisuje osobie fizycznej kodowany kolorami stan zdrowia. Kolor zielony oznacza “bezpieczny”, żółty – siedmiodniową kwarantannę, a czerwony – 14-dniową. System ten jest wykorzystywany do określania dostępu ludzi do przestrzeni publicznej.

Zaproponowane przez polskiego ustawodawcę rozwiązania w projekcie #Tarcza2, jak na tę chwilę nie ingerują w sferę prywatności tak dosadnie, jak te zaproponowane przez Państwo Środka, niemniej jednak niosą one za sobą szereg ryzyk z zakresu ochrony prywatności jak również praw człowieka. Podstawowym aspektem jest brak zastosowania przepisów RODO do danych dostarczanych przez operatorów telekomunikacyjnych.

Istotnym z punktu widzenia szeregowego obywatela jest fakt, iż dane dotyczące geolokalizacji nie będą analizowane wyłącznie w odniesieniu do osób poddanych kwarantannie, ale także  w odniesieniu do osób zdrowych.

Jak informuje “Dziennik Gazeta Prawna”, zbieranie danych dotyczących geolokalizacji osób zdrowych ma na celu:

zidentyfikowanie, gdzie np. tworzą się skupiska ludzi, czy przestrzegane są rządowe restrykcje

Uprawnienia szefa rządu przewidziane w projekcie ustawy wykraczają o wiele dalej, aniżeli te przewidziane w katalogu właściwym dla ministra cyfryzacji.

Jak czytamy w projekcie ustawy, premier na wniosek ministra cyfryzacji będzie mógł “wydać operatorowi telekomunikacyjnemu polecenie przekazywania innych danych o lokalizacji urządzeń końcowych”. “Polecenie” wydawane przez szefa rządu operatorom telekomunikacyjnym ma być wydawane w drodze decyzji administracyjnej, bez konieczności przedstawienia uzasadnienia.

Jaki może być zakres danych, o których udostępnienie wnioskował będzie minister cyfryzacji za pośrednictwem premiera?

Jak wynika z projektu:

„szczegółowy zakres danych, sposób i tryb ich przekazywania mogą zostać określone w umowie pomiędzy ministrem właściwym do spraw informatyzacji a operatorem”, a zgoda użytkownika końcowego na przetwarzanie i udostępnianie danych lokalizacyjnych nie będzie wymagana.”

W treści projektu nie odnotowano informacji w zakresie sposobu anonimizacji danych dostarczanych w odpowiedzi na decyzję administracyjną premiera. Jak odnotowano “zakres danych” określony ma zostać w umowie pomiędzy ministrem właściwym do spraw informatyzacji a operatorem.

Jak szeroki będzie to katalog danych? W jaki sposób będą one anonimizowane?

Pojawia się szereg pytań dotyczących procesowania i ochrony danych będących przedmiotem analizy przez organy państwowe.

 

Działania ustawodawcy motywowane są możliwie jak najbardziej efektywnym minimalizowaniem skutków pandemii. Powstrzymanie krzywej zachorowań, która w ostatnich dniach wzrasta w niepokojącym tempie. Niemniej jednak należy zastanowić się nad skutkami wprowadzenia do polskiego systemu prawnego omawianych przepisów.

NGO biją na alarm

Kwestię adekwatnego, rzetelnego, transparentnego i właściwego przetwarzania danych osobowych przez rządy państw w zakresie zapewnienia ochrony zdrowia publicznego oraz zwalczania pandemii COVID-19 w dniu 3 kwietnia b.r. podnosiła organizacja Amensty International. Ponad 100 organizacji pozarządowych podpisało się pod wspólnym oświadczeniem w zakresie kryteriów jakie winny spełnić rządy państw przed rozpoczęciem zbierania i procesowania danych obywateli.

 

“Technologia może odegrać ważną rolę w globalnych wysiłkach na rzecz zwalczania pandemii COVID-19, jednak nie daje to rządom carte blanche do rozszerzenia cyfrowego nadzoru. Niedawna przeszłość pokazała, że rządy niechętnie zrzekają się uprawnień w zakresie tymczasowego nadzoru. Nie wolno nam teraz lunatykować do stałego rozszerzonego stanu nadzoru”, powiedział Rasha Abdul Rahim, zastępca dyrektora Amnesty Tech.

“Zwiększony nadzór cyfrowy w celu rozwiązania tego zagrożenia dla zdrowia publicznego, może być stosowany tylko wtedy, gdy spełnione są pewne rygorystyczne warunki. Władze nie mogą po prostu lekceważyć prawa do prywatności i muszą zapewnić, że wszelkie nowe środki będą miały solidne zabezpieczenia w zakresie praw człowieka. Wszędzie tam, gdzie rządy wykorzystują siłę technologii jako część swojej strategii pokonania COVID-19, muszą to robić w sposób, który respektuje prawa człowieka”.

 

 

 

 

 

.

LinkedIn
LinkedIn
Share
Instagram
error: